poniedziałek, 30 listopada 2015

A więc Genowefa żyje, ma się dobrze...

 ...A Qveta przejmuje Sad But True!
 Dlaczego Genowefa żyje? Dowiedz się, czemu zostawiła bycie emo już na zawsze:
 Link 1 - co nowego na PINK POISON.
 Link 2 - jak Genowefa stała się na powrót różowa!

piątek, 6 listopada 2015

Blaknę, rozpadam się na kawałki.

 A więc moi drodzy.
 Piszę ten post z bólem i żalem w sercu, albowiem nic nie jest w stanie mnie tak zasmucić jak ostatnie wydarzenia na tym blogu. Tak, moi drodzy, to wszystko prawda. Dziś nie będzie obrazka. Ani jednego. To zbyt smutne. To ten dzień w którym moje włosy siwieją. Naprawdę. Tracę swą różową barwę, nie jestem już jej godna. Moi drodzy, to koniec różu. To kryzys. Już na zawsze świat spowije szarość, zło, nuda i okrucieństwo. Jestem zmuszona odejść, opuścić swe wesołe stanowisko obrończyni radości i miłości.
 Tak oto nadchodzi koniec. Koniec na którym ucierpi cały świat. Dzieci już nigdy się nie uśmiechną, ludzie już nigdy się w sobie nie zakochają. Nigdy. Nadchodzą mroczne czasy, w których każdy stanie się emo!
 Jak wcześniej mogłam udawać takowego osobnika, tak teraz nie mam wyboru. Jestem emo, tak bardzo.
 Ja blaknę, moi drodzy, moi kochani. Blaknę w oczach i pogrążam się w rozpaczy. Powoli opuszcza mnie już wszystko. Kolor różowy, komentarze moich Drogich, rodzina, przyjaciele. Czuję się jakbym nigdy tego nie miała. Jakbym nie istniała. Nigdy, przenigdy, nigdzie.
 Przenigdzie.
 Wyprowadzam się z GenowefaLandu, to niegodna tak smutnej ziemia. Moja noga już tam nie postanie. Baj, baj, mój ukochany domku.
 Moi Drodzy. Tak to jest. Płaczę pisząc ten post. Moje oczy są zepsute i wylewa się z nich słona woda. Łzy.  Podobno. Jeszcze przez chwilę różowe, aby spaść na podłogę tracąc kolor. Pierwszy raz w życiu płaczę. To dziwne uczucie. Jakby we mnie coś pękło, jakby to był koniec. Boli. Boli tak bardzo...

 Przestań pieprzyć.

 Qveta? Ja tu przeżywam heartbreak! Daj mi cierpieć w spokoju! Ja mam ból i smutno mi.

 Yhy, daj sobie spokój i weź się za pisanie porządnych wpisów na Pink Poison czy Other Side, a nie piszesz jakieś głupoty, których pełno w internecie. 

 Daj mi spokój i daj mi przeżywać smutek! Nie widzisz, że tracę kolor?!

 Genowefa, wiesz, nie chciałam ci tego mówić, ale odkąd tracisz swój kolor, wydarzyło się ponad tysiąc kataklizmów na świecie, milion osób umarło, a ty nadal blakniesz i blakniesz.

 Daj mi spokój!

 Wygląda na to, że jesteś jakimś źródłem szczęścia i życia na tym je*anym świecie, a ty się opier... (Nie... to czytają dzieci...) Ty się lenisz! Wiesz, że GenowefaLand się zepsuł? Zblakł i upadł. Rozpadł, umarł i nie żyje. Fajnie? 

 Daj mi spokój, mówię przecież! Ja umieram ze smutku. Daj mi spokój.

 Jak chcesz. W sumie, to mi nie zależy. Tylko ludzie się skarżyli, więc przyszłam powiedzieć. Mi tam dobrze. Jakby co, to mówiłam ci abyś się ogarnęła, czy coś. Pa, pa!

 Nie pomagasz. Nienawidzę cię. Zniszczyłaś mi życie! Nienawidzę cię! Słyszysz! Czemu sobie poszłaś!?

 (Qveta sobie poszła, ale narrator zapomniał napisać. Sorki-memorki, ale sami rozumiecie: czytam se ksiunżkę a tu taka Genowefa pisze ten zrypany post. Sorki.)

 Nienawidzę jej. To przez nią. Ona zepsuła mnie i tym samym zepsuła świat! To wszystko jej wina. Przeprowadzam się więc na Wyspę Kota na Oceanie Indyjskim. Zwykli ludzie nie odnaleźli jej, bo jest taka malutka, ale musicie mi uwierzyć na słowo. To jest moje miejsce w którym będę usychać ze smutku. O tutaj:
 Wiem, dziś nie miało być obrazków, ale to mapa. Całość o Wyspie Kota znajdziecie już niedługo na Other Side [LINK], na przykład, gdzie się podział ogon kota, czym i gdzie on jest itd. Przeprowadzam się tam, ponieważ to smutne miejsce pełne błąkających się, płaczących dusz, kościotrupów, czerni i śmierci.
 Śmierci... Ech... ;(
 Tak bardzo mi smutno i tak źle. Napiszę smutny wiersz.
Pieprzy mnie dziś cały świat,
Bo deprechę mam.
Jak umrę dziś,
(choć na to się nie umiera)

To powiedzcie komuś,
Że kochałam róż.
Bardzo kochałam.

A kiedy spyta,
Co to za cudowny kolor,
Przywalcie mu z liścia.

Ale mocno.
I wskażcie na jego policzek.
Zróbcie to dla mnie. 

Bo tak.
 Wiem. Nie płaczcie. Nie tylko wy jesteście smutni! Łączmy się w bólu! Pisząc wiersze.
Łączmy się w bólu!
O, Szatanie, coś wygnany był z Nieba,
O, Matko Boska, któraś zawsze dziewicą, nawet po urodzeniu Zbawiciela,
O, istnienie wszelkie, które żywot swój prędzej niż później zakończy,

Łączmy się w bólu!
O, Ewo, coś posądzona była o zjedzenie tego jabłka, skuszona wężem,
boś męża ciotę i idiotę miała, nie mężczyznę,
O, ty mój słowiku, któryś śpiewał tak pięknie, aleś zachorował, chrypę dostał i
podcięto ci następnie gardło niegodziwie za twe śpiewy boskie,

Łączmy się w bólu!
O, wielki świecie niezmierzony, którego my, ludzie, zatruwamy na wszelkie sposoby,
O, moje piękne słońce pracujące dwadzieścia cztery na dobę, bez przerwy na drugie śniadanie,
bez emerytury, do śmierci pracujące niczym Polak
O, Jan Paweł II, święty, ale dopiero po śmierci,
O, moja muzyko, która z roku na rok coraz bardziej umiera w dance'ach czy elektronikach innych,

Łączmy się w bólu!
O, ktoś tam, któryś został nie wymieniony,
bądź pominięty, aby mnie nie zlinczowali po publikacji tego posta,
I Ty, niewierny czytelniku,
przekaż ten wiersz dalej i...

Łącz się z nami w bólu!
Łączmy się w bólu razem!
 Wiem, wiem. Dziękuję, dziękuję. Tak wiem, wróciłam do formy. Dziękuję, wiem, że to uwielbiacie, zwłaszcza ten bezczelny przekaz i chore nawiązania. Ale moi Drodzy... Łączmy się w bólu i nie cieszmy się tak, no! Tu ma być mrok i zło! Słyszycie? Tak, ma być zło i mrok i cierpienie i w ogóle bez przecinków! Takie zło!
 Postanowiłam, że popiszę z chęcią w komentarzach o kwestiach egzystencjalnych, więc jak chcecie, to piszcie. Łączmy się w bólu!

piątek, 2 października 2015

Jak zabiłam Genowefę.

- Hej.
 Możecie mnie nie znać. 
 Mam na imię Qveta.
 Jestem siostrą Genowefy.
 Taa...
 Nie ma się czym chwalić.
 I ją zabiłam.
 Hell yeah!
 Dziękuję za uwagę.
 Albo jeszcze nie.
 Opowiem wam jak ją zabiłam. Pewnego dnia wyszłam z Czarnej Dziury Internetu i postanowiłam, że czas z tym skończyć. Chwyciłam za zabójczą broń i poszłam na polowanie.
 Polowałam na istotę o gęstych różowych lokach...
 Ehh... co ja właściwie robię? Chyba staram wam zaprezentować jak bardzo beznadziejny jest humor Genowefy. Monotonny, nudny. Dlatego z tym kończymy. Raz, na zawsze. Nie ma puenty. -

- Qveta?! -


- Ehh...

-

- Qvetaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! <3<3<3 Gdzie byłaś!?? :-D :-D -

- W Czarnej Dziurze Internetu. Jedynym miejscu w którym ciebie nie ma. -


- :-( :-( Ale tam nic nie ma. -


- Byłam ja. -


- Aaa... A fajnie tam było??? :* :* Ej, tak fokle, to co ty tu robisz? -


- Myślałam, że nie spyta... Wciskam twoim czytelnikom, że nie żyjesz. -


- Aha, to spoko. :-D :-D ...eee, ty piszesz, że mówisz, że ja nie żyję, że tak? -


- Myślałam, że nie spyta... Aha. -


- Ale ja żyję! Popatrz!!! -


- Potwierdzam. -


- KoCiArZ? -


- Taa. Dałoby się zmienić ten kolor? Nie przepadam za niebieskim. -


- Mi też się nie podoba ten pseudo fiolet. Ale tylko taki był... -

- Pewnie! Jaki chcesz??? -


- Mógłby być czerwony. -


- Proszę! -


- Dzięki. Lepiej. -


- Genowefo, pragnę przypomnieć, że zabierasz mi posta. -

- Ano, właśnie. Więc pisz dalej, my będziemy patrzeć. -

- Świetnie. 
 Na czym to ja... Aha, więc Genowefa jest tak zabawna jak nowe polskie kabarety. Boki zrywać. 
 Pewnie was to absolutnie nie obchodzi, ale wspomnę jakim cudem tu się znalazłam. Albo nie... zmuszę do tego Genowefę aby zrobiła to na starym blogu. W końcu ją jakoś wygnam z tego, bo jak widzicie, nędzni słudzy internetu, Geny nie da się zabić. Jest niezniszczalna a na dodatek wszystko zatruwa różem... -

- Czyli przyznasz, że tytuł Pink Poison był słuszny? -

- Nie przerywaj mi. -.- ...więc postanowiłam chociaż zmusić ją do powrotu na tamten stary blog, bo ten oficjalnie przejmuję ja...  -

- CO?! 0.0 - 


 ... Ale nie martwcie się, kiedyś się zestarzeje i... KONIEC!
-
-


-

- A więc będzie to blog o Genowefie. -


-

- Ale będę ją tutaj dissować aż sobie pójdzie. 
-

-
-

- I będzie w ogóle fajnie. Zdradzę wam największy sekret Genowefy: Dlaczego została emo? -

- NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Znaczy... Ja miałam fokle jakiś sekret? 0.0 -

- Dowiedzie się dlaczego Genowefa nie ma mózgu. Albo to pozostawię na jej wpis o jej życiu a potem go skomentuję. Zmuszę ją oczywiście do pisania samej prawdy, bo Genowefa często oszukuje swoich czytelników. -.- -

- Nieprawda! -

- Tak ogólnie, to ignorujcie ją. Ona szuka poklasku, widowni. Zignorujcie ją, a tak dolejecie po kropelce wody do nasionka jakim jest zalążek mózgu w jej pustej główce. Ja jestem tutaj aby wskazać tej biednej roślince światło. -

- Ej Mroczny, czemu się nie odzywasz? Nie wiem o czym ona bredzi od tych paru zdań, a tu jesteś jeszcze tylko ty... -

- Robię notatki i staram się dojść do tego która z was szybciej umrze. To doprawdy fascynujące biorąc pod uwagę IQ Genowefy i Qvety, wasze umiejętności, coś na wzór sporu oraz całokształt tego co się właśnie dzieje i działo. Można tak wysnuć różne wnioski. Ciekawym faktem jest, że oprócz czasu działasz na siebie ty sama, Weffi, a Qveta ma większe możliwości manipulacyjne względem umiejętności umysłowych. Ale nie można wykluczyć twojej wrodzonej nieprzewidywalności. Doprawdy rozwiązań jest wiele... -

- Tak! Tak! Tak! Zgadzam się! Że jak zdrobniłeś moje imię? -

- Hi, hi... -

- *wzdycha* Nie słuchałaś zbyt uważnie, co? -

- Oczywiście, że słuchałam! To było Weff, Wef, Weffji... E... -

- Mogę się wtrącić? -

- Nie! Czekaj. Wefff, Wefji, WwEeFfIi... -

- Weffi. -

- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Bardzo ładnie. Powiedz mi coś jeszcze. -

- Jesteś żałosna. -

- Czemu mi to mówisz? -

- Ktoś musiał. -

- Ej, czekajcie. Zauważyłyście, że ktoś zmienił tło na blogu? -

- Ja. -

- Jak śmiesz zmieniać tło Hermenagildy, która się tak bardzo starała!? - 

- Nie wspomniałaś kto jest autorką szablonu, więc masz za swoje. Choć zgaduję, że ludzie domyślili się nawet bez twojej informacji. Zrobiłam to dla Kosiarza. Teraz będzie mógł mieć czarne literki. -

- Dzięki. -

- Proszę. -

- Jak śmiesz robić coś miłego Mrocznemu, ha?! I czemu on ci dziękuje!? Nie może ci dziękować!!!!!!! Nie wyrażam zgody! -

- Hi, hi. Przejdźmy może do konkretów... -

- Jakich konkretów? 0.0 -

- Jakbyś nie przerywała, to byś wiedziała. No chyba, że nie pojmujesz pojęcia "konkret"... Czy kogoś to w ogóle dziwi? A więc... Korzystając z okazji, że Mroczny jest z nami, powiem twoim śmiesznym czytelnikom... -

- Ani mi się waż nazywać moich czytelników śmiesznymi! Oni są DRODZY! -

- Ech... Powiem, a raczej napiszę, o tym, czego Genowefa się wstydzi i ukrywa, co mogłoby być jej sekretem, gdybym tego za chwilę nie miała ujawnić. Więc, moi śmieszni... -

- DRODZY! -

- E... drodzy. Genowefa zaprzeczyła własnej naturze i nie rozumiejąc tego, że to absurdalne oraz niepoprawne, została pseudoemo, ponieważ... -

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11!1!!!!!!! -

- Czego się drzesz?! - 

- Ja nie mam żadnego sekreta!!!!!!!!!!!! - 

- Pewnie, wszyscy ci wierzymy. Teraz daj mi dokończyć zdanie. Genowefa została pseudoemo ponieważ... -

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!111!!!!!1!111111!!!! -

- Genowefo! Do jasnej cholery! Przestań, albo uznam, że jednak masz coś do ukrycia. -

- NIC NIE MAM DO UKRYCIA!!!!!!! -

- W takim razie przestań. - 

- NIEEEE MOGĘĘ. CAPS LOCK MI SIĘ ZACIĄŁŁŁ!!!!!!!!!!!! -

- Tak, na pewno. I te przedłużenia same się robią, i wykrzyknik się buntuje... - 

- Dobra, już. Wystarczało wezwać Zgredka na jednokołowym rowerze prowadzącego stado bawołów i wyskoczyć przez okno z trzeciego piętra krzycząc: dżeronimo!!! Już ogarnęłam. - 

- Yyy... co? Mówisz? Ech, nieważne. Chodziło o to, że Genowefa buja się w Mrocznym. -

*Mroczny opuścił czat.*

- Weź stary nie ściemniaj, bo to nie czat, tylko blog Genowefy, a po za tym widać, że ty to napisałeś. Po kolorze. -

- Kurczę. -

- Też ubolewam. Co powiesz, na "sekret" Genowefy? - 

- To ja może pójdę... -

- NIEEEEE!!!!!! Znaczy tak. Eee... Jak chcesz. Pa. Bywaj. Przykro mi. - 

*Mroczny poszedł sobie, ale tak na serio, co widać. Po kolorze. Tak, zielonym. Bo jestem, kur*a, narratorem i se mogę, i se zrobię jak se będę chcieć.*

- Baj, Genowefa. -

*Qveta opuszcza to siedlisko koszmarów sennych, ale tak serio, co widać po kolorze tekstu. Tak, pomarańczowy. Bo ja jestę narratorę i se mogę co mi sie zachce.*

- C-co? Dlaczego? Zostawiacie mnie? Nie... Proszę... J-jjja nnie mog-gę... Nie... j-ja...
 N-nnie...

sobota, 25 lipca 2015

Czy wakacje są fajne? Jakie wiersze pisze Genowefa? Co z komciami? Tańczmy!

 Nienawidzę wakacji.
 Serio. Nienawidzę.
 A zwłaszcza tego momentu, kiedy cieszysz się, że wczesnym rankiem na twą twarz padną piękne promienie wschodzącego słońca, budzisz się, a tu patrzysz przez okno i...
 Za to właśnie znienawidziłam słońce. Napisałam o tym nawet wiersza. Oto on (uwaga, występują niecenzuralne słowa):
Słonko, Słonko, ty skurwysynie
Zawieś się na młynie
A woda cię chluśnie,
Tobą się zakrztuśnie
I Cię chuju utopi.

Wypierdalaj na pustynie
Woda tam nie płynie
Tak jak w młynie
Aby Cię tu nie było,
A nam będzie miło

Joł.
 #mam-nadzieję-że-wam-się-spodoba-ponieważ-to-mój-pierwszy-wiersz-i-proszę-o-wyrozumiałość
 A gucio prawda. Chcecie więcej wierszy? Zapodam coś smutnego:
Kiedy po policzkach płyną łzy
Powiedz mi
Jak mam żyć kiedy nie ma
Już nic
Dlaczego wciąż płaczę skoro
Nie mam czym
Wytłumacz mi jak to jest być
Zdrową z Tobą 
I nie odchodź kiedy spytam
Czy nie powinnam
 Postanawiam więc być artystyczną duszą i wyrażać siebie w sposób artystyczny. Kto jest za?
 Dziękuję, dziękuję. Od siebie będę dorzucać komentarz, kiedy uznam to za potrzebne.
 A propo komentarzy...
  Taa... Ostatnio komentarz dodała droga Herma, której bardzo dziękuję za stworzenie szablonu, która uświadomiła mnie o jednej, dziwnej rzeczy.
 To: [*] = świeczka.
 Kiedyś nawet nie miałam pojęcia, że to: <3 = serce. Myślałam, że to lody.
 A właśnie. Miałam wam powiedzieć.
 To: <3 = serce. Wiedzieliście?
 Skoro o lodach była mowa...
  To może zarzucę najlepszym wideo do piosenki pewnej sławnej gwiazdy. Ostatnio wpadło mi w oko.
 Popularną piosenką mogę nazwać również to:
 Tańczyć niestety tak wybitnie nie umiem, ale ja... powiedzmy, że robię to inaczej. Oczywiście lepiej. Mniej więcej tak:
 I zobaczcie! Utwór również należy do Bey! Może nie jestem w tym taka zła...
 Mam nadzieję, że wam się podobało. Wpis ma was zachęcić do większej (wirtualnej bądź tej takiej na świeżym powietrzu) aktywności. Zacznijmy więc już dziś i tańczmy razem!!!

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Jak pięknie maluje Genowefa i czy Buka jest naprawdę straszną postacią?

 Mam dziś wyjątkowo smutny i twórczy dzień, więc pokażę co się działo w formie komiksów.
 Uwierzcie mi - największy demotywator życia ever. Potem było gorzej. Mroczny odkrył mojego bloga - Pink Poison - i nakazał mi zrobienie komiksu. Dał mi instrukcje jak, więc zrobiłam. Nie wiem o co chodzi, obczajcie sami.
 Nie wiem o co chodzi, jednak później stało się coś smutnego. Bardzo smutnego, choć z początku wydawało się, że to coś wesołego. Mroczny zaprosił mnie na spotkanie! Mówił, że to ważne...
 Okazało się, że to o coś innego chodziło. O różowy kolor jego szaty!
 Powiedział, że przez mojego bloga giną ludzie.
 Powiedziałam, że wiem i teraz jestem trochę przez to emo i żeby się nie złościł i to smutne.
 Powiedział, że to, że giną nie jest złe, tylko zły jest fakt, że on jest różowy.
 Powiedziałam, że nie mogę na to nic poradzić i bardzo mi smutno z tego powodu.
 Powiedział, że szkoda i poszedł. Potem nagle się odwrócił i powiedział jedno zdanie:
 Powiedział tyle. ...No może oprócz tego małymi literami. Dziwnie się z tym czuję, bo... Newermajnd.
 Ale smutnych wydarzeń nie koniec.
 (zalecam powiększyć)
 Smutne oczywiście było to ciastko. [*]
 Przepraszam również Anonima, który podesłał obrazek:
 ...i zamówił obrazek bardzo emo Kubusia Puchatka. Przepraszam, ponieważ obrazek się nie pojawi, ale mam nadzieję, że usatysfakcjonują Cię moje inne obrazki w tym wpisie.
 Wiecie co? Niektórzy mogą bać się Buki, a ja uważam, że to nie straszna a tragiczna postać. Pomyślcie. Jak zjawia się Buka ta nagle wszystko brzydkie, zimne i czarne. Spójrzmy na jej twarz: nie wygląda na rozbawioną strachem innych bądź jakby była zła. Wygląda jakby szukała zrozumienia, pomocy i była strasznie smutna. Dodatkowo każdy jej nie lubi i każe jej sobie iść, bo jest taka zła. Ona szuka zrozumienia! Ja bym ją przytuliła. Poza tym jest bardzo ciekawą postacią na moje oko.
 Więc następnym razem się zastanówcie: czy Buka taka straszna jak ją dzieci, które prawdopodobnie nigdy nie oglądały Muminków, malują?
 A więc żegnam, zostawiając kwestię Buki wam.